wtorek, 16 lutego 2016

41.Ustalili wstępnie jak Fado ma postępować. Kacper kilka razy wychodził, by porozmawiać z kimś z "firmy". Mogło się okazać, że zamknięta przez niego sprawa będzie miała dalszy bieg. Czego oczywiście nikt by nie chciał, ale dopóki dopóty nie sprawdzą wszystkiego, Fado ma się mieć na baczności. Będzie odwożona do pracy, w telefonie będzie miała zamontowany nadajnik. Czyli zmiany,wszystkie wyłącznie dla jej bezpieczeństwa.
- No to wszystko mamy wyjaśnione i ustalone, tak? - zwrócił się do nich Kacper
A rodzeństwo jakby chórem odpowiedziało:
- Tak jest, komisarzu!
- No to teraz się ubierzcie i pójdziemy do DNA, Laura pisała, że chciałaby się z tobą zobaczyć i poznać Artiego w końcu - puścił do Fado oczko

40. Resztę dnia aż do przyjścia Kacpra Fado nie ruszyła się z łóżka. Niepewnie zapewniała samą siebie, że to na pewno da się jakoś wyjaśnić racjonalnie i niedługo będą wszyscy się z tego śmiać. Arti był jednak innego zdania, od czasu sprawy z Bistro miał dobry kontakt z Kacprem i teraz postanowił to wykorzystać, prosząc go o spotkanie.
- Otworzę - krzyknęła Fado wychodząc z łazienki na dzwonek domofonu
- Cześć - uśmiechnął się szeroko na jej widok
- Cześć, zapraszam - zaprosiła go do środka
- Pomyślałem, że dobrze będzie nam się rozmawiać w towarzystwie czegoś dobrego. - wskazał na pakunek, była to whisky.
I po raz kolejny Fado zaczęła opowiadać wszystko, co zauważyła w ostatnim czasie.
- Hmm... dziwi mnie tylko to, że minął prawie miesiąc zanim zorientowałaś się w sytuacji - powiedział Kacper podając jej szklankę z trunkiem - napij się, zrobiłem ci słabego drinka
- Widocznie nie mam policyjnego węchu - odgryzła się poirytowana i upiła spory łyk
- Nie bądź opryskliwa, chyba zauważyłaś, że jestem tutaj żeby jakoś ci pomóc - nie dał się
- Tak, zauważyłam i doceniam to. Więc co powinnam zrobić według ciebie? - spytała
Kacper przedstawił im mniej więcej swoją teorię na ten temat i nie wykluczył, że to śledzenie może mieć związek z zabójstwem w Bistro. W końcu dzięki ukrytej kamerze na zapleczu, policji udało się szybko złapać winnego.

poniedziałek, 15 lutego 2016

39. Bistro było zamknięte do końca roku. Gusia i Mag przyjechały na miejsce tydzień po włamaniu i razem z Artim zostawiły w Bistro jedynie gołe ściany. Fado zdecydowała się je zamknąć, nie była w stanie pracować w miejscu, gdzie zabito i zgwałcono młodą dziewczynę. Na nic były prośby i groźby od strony dziewczyn, ostatnie słowo należało do Fado.
Minęły święta i sylwester.
Fado nadal kontynuowała staż, miała też zapewniony dalszy etat, na który się zgodziła. Niepokoiło ją jednak coś innego. Zauważyła pod domem i pracą srebrne BMW, zawsze kiedy wsiadała do auta tamto auto jechało w ślad za nią. Kiedyś nawet próbowała je zgubić, ale za nic jej się to nie udało.
Wróciła zdenerwowana do domu, była całkiem pewna, że to Arti poprosił swoich kolegów, by mieli na nią oko.
- Możesz odwołać swoich ochroniarzy! - rzuciła wchodząc do pokoju brata
- O czym ty mówisz!
- Nie udawaj braciszku, przejrzałam was, za mało twoi koledzy się kryli
Mina Artiego dała jej do zrozumienia, że ten zupełnie nie wie o co chodzi.
- Fado! Do cholery! Powiesz mi w końcu o co chodzi. - wstał zdenerwowany
Opowiedziała mu o śledzącym ją aucie.
- Ubieraj się! Wychodzimy! - zawołał
O nic nie pytała. Zajechali pod sklep ze sprzętem.
- Nie mam ochoty na zakupy - powiedziała ale widząc minę brata czym prędzej pognała za nim do środka.
Arti kupił kamerkę. Potem pojechali do jego znajomego do sąsiedniej miejscowości. Przez całą drogę zajęty był rozmową przez telefon.
- Tak! Mówi, że to trwa już koło miesiąca.
- ....
- Jasne! Może o 20:00 ?
- ....
- Świetnie, czekamy na ciebie. Do zobaczyska
38. Z tych emocji osunęła się na ziemię i zemdlała. Obudziła się na obcej kanapie w nieznanym pokoju. Niepewnie wstała, obok łóżka leżała jej torebka i telefon. Słyszała znajomy głos. Czym prędzej pobiegła i zobaczyła, że przy biurku siedzi Kacper a obok niego Arti!
- Chodź tu malutka! - zawołał ją
- Arti! Jak dobrze! - teraz kiedy opadły emocje mogła spokojnie wypłakać się na jego ramieniu. Wziął ją na swoje kolana, przytulił jak małe dziecko, głaskał po głowie i dał jej czas na wypłakanie się. Trwało to dobre pół godziny.
W między czasie dalej toczyła się rozmowa między nim a jak się okazało komisarzem Kacprem.
- Na szczęście już jest po wszystkim. To znaczy szkoda tej dziewczyny... Ubezpieczyciel na pewno wypłaci Fado odszkodowanie. Dobrze, że były kamery. Sprawa nabrała tempa i mogłem ją oficjalnie zamknąć. Pytanie tylko, co teraz z nią... - wskazał na Fado

37. W nocy obudził ją telefon.
- Dzień dobry, było włamanie do pani Bistro. Jest pani w stanie przyjechać na miejsce teraz?
- Oczywiście!
Dopiero zaczynała działać tabletka na sen. Ledwo była w stanie nałożyć dres na piżamę. Nie mogła otworzyć do końca oczu. Była jak w letargu. Zbiegła po schodach mało się nie wywracając. Dopiero powiew mroźnego powietrza ją otrzeźwił. Za niedługą chwilę była na miejscu.
Pod Bistro stał patrol policji, straż pożarna i właśnie odjeżdżała karetka pogotowia i karawan!
Policjant nie chciał jej przepuścić.
- Tu nie można wchodzić! Proszę się odsunąć!
- Można. To moja knajpa. Było włamanie, dzwoniono po mnie!  - krzyczała
- Włamanie i zabójstwo... - urwał policjant i zawołał wysokiego mężczyznę.
- Kacper! Ta pani jest.... - nie dokończył
- Wiem! Cześć Fado! Chodź, proszę ze mną, wszystko ci wyjaśnię. - mówił cicho, praktycznie szeptał jej do ucha.
- Ale o co chodzi? Mówiono mi o włamaniu! A ja widzę odjeżdżający karawan i miejsce otoczone taśmą policyjną! - zakręciło jej się w głowie na widok krwi przy wejściu do knajpy
Drzwi były jednak zamknięte.
- Masz klucze? - spytał
- Mam. Weszli od zaplecza. - domyśliła się
W środku nie widać było żadnego włamania. Dopóki nie otwarł drzwi na zaplecze. Przewrócona lodówka, na podłodze pełno krwi.
- Skończyliście!? - zwrócił się do mężczyzn, którzy najwidoczniej zbierali pozostałe ślady.
- Tak! Możesz zaczynać. - odpowiedzieli

piątek, 12 lutego 2016

36. Karnet na szczęście miał ważność do końca następnego roku. Parking pod samym kortem wzbudził uśmiech na jej twarzy.
- Przynajmniej jak się zgrzeję, nie będę miała daleko do auta - pomyślała
Przebrała się w szatni i niepewnym krokiem ruszyła poćwiczyć sama na ściance. Niestety długa przerwa zmusiła ją po chwili do zrobienia przerwy. Dodatkowo peszyły ją szklane drzwi, przez które każdy mógł zobaczyć jej poczynania z piłką i rakietą.
- Co ja tu robię. I po co zajęłam dwie godziny. Jedna była by wystarczająca na te moje wygibasy - syczała w myślach.
Przysiadła na ławce włączyła w telefonie muzykę zamknęła oczy. Kilka głębokich wdechów i postanowiła zrobić drugie podejście.
W końcu mogła się wyżyć. Mogła krzyczeć przy uderzaniu piłki! To było jej oczyszczenie i tego potrzebowała. Pot lał się strumieniem z całego ciała ale ona czuła się tak lekko. Głowę zajęły jej myśli i potem kiedy próbowała sobie przypomnieć, jak tak na prawdę poszła jej gra nie była w stanie.
Przysiadła znów na ławce. Oddychała szybko ale czuła się szczęśliwa.
- Można? - z zamyśleń w wyrwał ją znajomy głos.
- Fado?? - powiedział zaskoczony Marcel
- Jasne, wchodź. - zdziwiła się na jego widok.
Wprawdzie ostatnio Laura wspomniała, że Kacper trenuje ale Fado nie interesowało co konkretnie. Dowiedziała się tylko, że Laura się z nim przyjaźni od bardzo dawna.
- Ja już kończę na dziś. - otarła czoło i uśmiechnęła się niepewnie.
- Dałaś sobie wycisk, szkoda, że nie wiedziałem, że grasz... - urwał
- Dopiero wracam do grania. To uciekam. Trzymaj się. - powiedziała



35. Początkiem grudnia Fado nie wiedziała jak się nazywa. Miała grafik wypełniony po brzegi, dzień po dniu aż do świąt. Do szesnastej praca a potem Bistro. Okazało się, że najważniejsze są papierki. Załatwienie spraw urzędowych pochłonęło tak wiele czasu, że Fado zdecydowała się zatrudnić dwie kelnerki i dodatkową kucharkę. Po wyjeździe dziewczyn, które zostawiły Fado z wszystkimi wytycznymi czas mimo wielu obowiązków ciągnął się niemiłosiernie.
Bistro zostało przyjęte przez mieszkańców zapyziałej dziury z wielką aprobatą. Opisały to gazety, telewizja i portale społecznościowe. Na każdym z nich Gusia prowadziła profile Bistro. Tak, na odległość. Pomogły jej w tym kamery zainstalowane w środku, do których miały dostęp wszystkie ze swoich laptopów. Ta inwestycja była bardzo kosztowna. Fado w sekrecie przed Artim wzięła dodatkowy kredyt.
Obiecała sobie, że w imieninową sobotę zrobi wyłącznie coś dla siebie. Po śniadaniu zaglądnęła tylko do Bistro sprawdzić jak się mają sprawy. Wszystko szło po jej myśli, więc pożegnała się z wszystkimi i pojechała na kort.

niedziela, 7 lutego 2016

34.
 - 3...2...1... - nastąpił wystrzał korka z szampana.
Co prawda  nie było jeszcze oficjalnego otwarcia. Ale samo miejsce nabrało już swojego uroku i należało ten fakt uczcić. Lokal w połowie oddzielony dużym blatem. Ściany koloru jasno zielonego, od połowy ku dołowi pokryte specjalną farbą, na której można pisać kredą. Nad głównym barem ogromny napis "Bistro Fado". Obok tablica z menu z wymiennymi kartami - pomysłu Gusi.
- Ty lubisz zmiany Fado, więc dajmy wymienne tablice, będziesz mogła spokojnie dostosować menu.
 Na bocznej ścianie nad oknami, na których wisiały ciemnożółte zasłony czytnik wyświetlał datę, godzinę i określoną sentencję każdego dnia. To był pomysł Mag, zresztą zaakceptowany przez cały zarząd. Na podłodze były położone ogromne kafelki, kolorem dostosowane do baru. No i znaczną część ścian zajmowała galeria zdjęć Fado i dziewczyn podczas tworzenia i urządzania tego miejsca. Obrobione zdjęcia przez Gusię znakomicie prezentowały się na ścianach i dawały odczucie domowego klimatu, na jakim Fado bardzo zależało. Nie było tam zdjęć bułek, czy sałatek i koktajli, które miały być serwowane. Trzy okna wychodziły na ulicę, więc postanowiły ustawić wzdłuż nich długi blat, tak oby jedzący mieli widok bezpośrednio na to, co się dzieje za oknem. Nie zabrakło też żywych kwiatów. Na barze można było dostrzec doniczki ze świeżymi ziołami. Sześć stolików czteroosobowych, dwa dwuosobowe i blat na osiem miejsc. Co dawało im trzydzieści sześć miejsc. Stoły były pokryte papierem brązowym, na środku którego zamiast cukru i serwetek stał pojemnik z pisakami z napisem " zostaw po sobie ślad ". To było inne bistro, Fado miała na nie swój pomysł.
Kuchnia znajdowała się za głównym barem. Tam odbywało się to, co najważniejsze. Przygotowywanie bułek i sałatek. Koktajle były przygotowywane na sali. Na tą okoliczność zakupiły specjalne sokowirówki i blendery o obniżonej sile hałasu. Muzyka... tak. Nie mogło obyć się bez muzyki. Tu Fado bardzo zaryzykowała, ale w tle można było usłyszeć muzykę z koncertów. Jeśli ktoś oglądał "Whiplash", wie o czym mowa.


33. Czas minął im na rozmowie tak błyskawicznie. Wymieniły się numerami telefonów i oczywiście dodały wspólne selfie na portal społecznościowy. Umówiły się na następne spotkanie już we cztery z dziewczynami. Okazało się, że Laura miała smykałkę kosmetyczną i poza staniem za barem po godzinach dorabiała sobie upiększając kobitki.
- Czekaj, czekaj! Nie dam ci samej wracać. Poczekamy jeszcze dziesięć minut na moją osobistą taksówkę. - powiedziała Laura
Punktualnie za dziesięć minut pod bar podjechało czerwone audi i wysiadł z niego chłopak, facet, mężczyzna... Z wrażenia Fado zabrakło słów. A jeszcze kilka chwil temu na parkiecie śpiewała zupełnie inaczej brzmiące słowa piosenki o płci przeciwnej.
- Cześćć, Fado miło mi. - podała mu swoją dłoń.
- Nie boli cię gardło Fado, od śpiewania? - zachichotał - Kacper, miło mi.
- Yyyy, skąd ty... - odparła zaskoczona.
- Kacper był tu już kilka razy i widział twoje poczynania na parkiecie. Jabyłam zajęta rozmową z Tobą i nie chciał nam przeszkadzać, dlatego dopiero teraz macie okazję się poznać - dodała Laura
- Cześć Przystojniaku! - objęła go i pocałowała czule w policzek
Fado była już tak zmęczona i nie miała sił przypomnieć sobie, czy Laura wspomniała jej, że kogoś ma. Bo tak wyglądało ich przywitanie, jakby byli bardzo blisko.


piątek, 5 lutego 2016

32. - Facet to świnia!!! - śpiewały do zdarcia gardeł na środku parkietu tańcząc i śmiejąc się do ostatnich sił.
Ta piosenka leciała już ósmy raz z dedykacją osobistą od Fado, aż DJ oznajmił jej, że nawet jeśli by zapłaciła krocie więcej jej nie puści.
Siadły więc zdyszane przy barze i sączyły swoje drinki. Dziewczyny zajęły się rozmową między sobą podczas gdy przed oczy Fado kelnerka postawiła dwie piędziesiątki.
- Na koszt firmy! Widzę, że męczysz się przy tych drinkach! - powiedziała Laura, jak się potem okazało również rozwódka.
- Aż tak to widać? - spytała Fado i puściła wdzięcznie oczko w jej stronę.
- Fado, nie wiem jak ty ale my padamy na twarz. Od rana w drodze, zbieramy się, co? - spytała Gusia zwinnie ukrywając ziewanie.
- Chodźmy Fado. Oooo! - zaskoczona zareagowała Mag na stojące przed Fado kieliszki już opróźnione.
- Ja zostanę. Laura za pół godziny kończy pracę, obiecała mi opowiedzieć swoją historię przy tym zacnym trunku. Macie tu klucze i zadzwońcie po powrocie do domu.