środa, 4 marca 2015

15. Sobota. Ostatni dzień w Małopolsce. Wcześnie rano Fado zapakowała w plecak sałatkę, butelki wody, papierosy koc i chusteczki. Z hukiem wparowała do sypialni Mag; tucząc łyżką o garnek:
- Pobudka! Wstajemy szeregowa! Macie piętnaście minut na ubranie się. Czekam przed domem.
- Co do cholery, otworzyła oczy Mag....
Nie miała wyjścia, z podekscytowaniem wstała z łóżka i zniknęła w łazience by za czternaście i pół minuty być przed domem.
- Wsiadaj. - Zarządziła Fado, wskazując auto.
- Robi się sierżancie - śmiała się Mag.
- Załóż opaskę na oczy misia.
- Ale po co? Żartujesz? - nie dowierzała Mag
Koniec końców jechały - jedna z zawiązanymi oczami - druga ze łzami w oczach -  zdawały sobie doskonale sprawę, że jest to ich ostatni dzień spędzony razem. Fado ten pobyt dał bardzo dużo, przede wszystkim spokój, mimo - zdawało by się wielkiej akcji jaką zafundował im Tomek. Dlatego Fado w ten ostatni dzień postanowiła zabrać Mag tam, gdzie ona zabrała ją na początku. " Na górkę".
...
Siedziały tak obie, wpatrując się w okolicę. Uśmiechały się do siebie, nie musiały nic mówić, Znały się przecież na wylot. I każda z nich wiedziała, że nawet odległość nie zmieni między nimi tego, co budowały przez ostatnie lata. Zjadły sałatkę, Fado o dziwo wypaliła tylko dwa papierosy. Powspominały stare czasy i przekazały sobie swoje plany na najbliższy czas. Ustaliły, że będą do siebie dzwonić, o ile tylko zajdzie potrzeba i nawet bez potrzeby, Ot, tak.

" W prawdziwej przyjaźni nie chodzi o to, by być nierozłącznym - ale o to, by rozłąka nic nie zmieniła"
14. Mag nie udało się skutecznie przekonać Tomka, iż była to jego ostatnia wizyta. Był nieugięty.
- Na prawdę chciałam by obyło się bez tego, ale nie dałeś mi wyboru. Koniec przedstawienia. Siadaj - wskazała mu miejsce za biurkiem
- O! Widzę, że miękniesz maleńka. Podoba mi się twoja uległość - zacierał ręce Tomek
- Tak. Mięknę, bo nie dajesz mi innego wyboru. Chciałabym Ci coś pokazać.
 Kilka zręcznych ruchów myszką i odtworzyła film, z nimi w roli głównej. Kipiał ze złości. Ale zaskoczenie nie pozwoliło mu się nawet ruszyć z fotela, siedział i klął pod nosem. Mag na wszelki wypadek odsunęła się na bezpieczną odległość i dała wcześniej ustalony znak policjantom, że mogą wkroczyć.
Po pół godzinie było już po wszystkim. Dzielnicowy zapewnił Mag, że już nic jej nie grozi. Na wszelki wypadek doradził jej złożenie pozwu cywilnego o zakaz zbliżania się. Lepiej dmuchać na zimne.
Po tych wszystkich emocjach Mag zachęcała Fado by wybrały się pobiegać wieczorem do lasku lipie, jednak Fado wolała lampkę wina, słonecznik i ulubiony serial na dvd. Spędziły więc pierwszy od dawna wieczór osobno. Każdej z nich było tego trzeba. Ochłonąć. Fado wiedziała, że zostawia Mag bezpieczną i może spokojnie wracać do swojej rzeczywistości - zapyziałej dziury. Co miało nastąpić już w niedzielę rano - za dwa dni.
Kiedy Mag zamknęła za sobą furtkę i obiecała wrócić za dwie godziny, Fado usadowiła się wygodnie w salonie, wzięła koc, dwie miseczki, lampkę do wina, chusteczki, wytartą już płytę do granic możliwości M.M i oczywiście wino - swojskie czerwone słodkie. Zanim wcisnęła start postanowiła jeszcze zadzwonić do Artiego. Pewnie już się na nią na śmierć obraził, ale musi spróbować i powiadomić go o planach powrotu do domu.
- Acapulco.... - słychać było dzwonek na czekanie.... - Ooooo ale mnie zaszczyt kopnął! Sisterka! Siemasz mała! - dało się słyszeć zadowolony głos Artiego
- Cześć, dzwonię bo chcę cię poinformować, że masz półtorej dnia na wynajęcie ekipy sprzątającej, wracam w niedzielę.
- Spoko, nie będzie tak źle. Co u Mag? Jak sprawa z tym wariatem... - pytał
- yyyyy a skąd ty wiesz o tym? - zaskoczenie Fado dało się łatwo odczuć
- No a co ty myślisz! Są osoby które chcą do mnie dzwonić częściej niż ty Fado.
- Hehe spoko, sprawa załatwiona, ale o szczegóły pytaj już Mag, dla mnie ta sprawa jest zamknięta.
- Fado... był u mnie Mati - powiedział jakby szeptem Arti
- No to dobrze, Przecież nie zabraniam ci się z nim spotykać. Słuchaj braciszku, pogadamy jak będę w domu. Czeka na mnie wino i M.M.
- Oho. Będziemy się upijać na smutno widzę. Ok. Zadzwoń przed wyjazdem. Może przygotuję coś specjalnego na powitanie.
- Było by miło. Buziak.
Załączyła serial i na dwie godziny zapomniała o świecie. Upiła się na smutno i zasnęła.