środa, 9 grudnia 2015

25. Mogła sobie pospać dłużej, nie gonił jej budzik. Ale już od samego rana dzwonił telefon z życzeniami, przychodziły sms'y. W końcu koło 8.30 postanowiła zwlec się z łóżka przeciągając sie z uśmiechem.
W domu nie było Artiego, co ją zdziwiło. Na stole leżała kartka na talerzu z naleśnikami.
"sto lat moja kochana siostrzyczko, mam znowu szkolenie. Będę koło 14.00 Smacznego"
Z tego wszystkiego zapomniała o prezencie od Mata. Zanim go otworzyła postanowiła do niego zadzwonić:
- Cześć, nie mógł byś się urwać z pracy?
- Ale kiedy? - Kończę koło 12.00
- No teraz, zaraz. Proszę, przyjedź. I urwała rozmowę. - na pewno przyjedzie - pomyślała
Po pół godzinie już słyszała wbicie kodu do domofonu. Przekręciła zamek w drzwiach i wyszła mu na przeciw witając pocałunkiem.
To co ich teraz łączyło to była przyjaźń, która z dnia na dzień owocowała w coś więcej. Nie śpieszyli się z dawaniem sobie jakichś deklaracji, po prostu czekali na rozwój akcji. Ktoś kiedyś powiedział, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki? Ale co jeśli woda w tej rzecze nigdy nie wyschła i uczucie trwało nawet jeśli się do tego nie przyznawali przed światem...?


24. - I mamy weekend - powiedziała do Fado Pati, jej przełożona.
- Tak, ten tydzień minął mi bardzo szybko.
Obowiązki Fado ograniczały się do robienia kserokopii dokumentów  osób, które starały się o wymianę tablic rejestracyjnych. Przygotowywanie odpowiednich pism. Ogólnie kontakt bezpośredni z klientami. Była bardzo wymęczona ale i zadowolona z siebie. Musi tylko się przestawić, wprowadzić małe zmiany w organizacji dni i jakoś to wszytko pójdzie.
Dziś marzyła tylko o łóżku. I tak też się stało, po pół godzinnym spacerku z pracy zaległa w łóżku do samego rana. Nie porozmawiała nawet z Artim, który cały ten tydzień był na szkoleniu i mało wiedział. Odebrała tylko jeden telefon koło północy:
- Halo?
- Cześć ludzie pracy!
- Hej, hej, jak fajnie to brzmi i w końcu można użyć tego epitetu w moją stronę - mimo zaspania uśmiechnęła się
- Mogę Ci zająć chwile?
- Jasne coś się stało? - trochę się zaniepokoiła
- Nic. To znaczy chciałem spytać czy myślałaś o bistro?
- Tak, ale chcesz teraz o tym rozmawiać? Miałam ciężki tydzień, może zadzwonię do ciebie jutro? - pytała prawie zasypiając
- Tak, tylko. Poczekajmy... 3... 2... 1...
wszystkiego najlepszego kochanie! Chciałem co jako pierwszy złożyć życzenia. A jak chcesz prezent zobaczyć to leży na biurku... - mówił podekscytowany
- Dziękuję! Robisz to co rok, prawie co rok. Prezent? - zaświeciły jej się aż oczy z zadowolenia.
Nie wstała jednak go zobaczyć, postanowiła zrobić to rano zaraz po przebudzeniu.
- Jutro będzie dobry dzień!



czwartek, 3 grudnia 2015

23. Ze snu zbudził ją dźwięk budzika.
- To już dziś, ten dzień! - wyszeptała i czym prędzej wstała z łóżka
Pół godziny i była prawie gotowa. Niestety stan fizyczny różnił się od psychicznego, zbliżająca się jesień doskwierała. Alergia się nasiliła... Nie tak wyobrażała sobie swój pierwszy dzień w pracy, ale musiała się z tym zmierzyć. Na szczęście szefowa znała sytuacje zdrowotną Fado, dzięki czemu ta była spokojniejsza. Postanowiła wyjść wcześniej i spacerkiem przejść się drogą, którą przez najbliższe miesiące będzie podążać do pracy.
Na uszach miała kolczyki, zielone koniczynki, które dostała od Mata gdy wspólnie z Artim świętowali jej pierwszą poważną pracę. Pierwszy prezent i w dodatku trafiony w dziesiątkę.
Przed klatką czekała na nią niespodzianka, Mat  stał przy aucie trzymając otwarte drzwi i zapraszającym gestem wskazał jej miejsce.
- Czy ja zamawiałam taksówkę? - spytała podejrzliwie uśmiechając się szeroko.
- Nie. Przyjechałem bo rozmawiałem rano z Artim zanim zaczął pracę, wspomniał że pół nocy przesiedziałaś w łazience. Pomyślałem, że dziś zrobię ci dzień dziecka i będę twoim szoferem w obie strony. Uczulenie?  - spytał ale nie musiała odpowiadać. Znał ją i jej organizm na tyle, że odpowiedź z jej strony była zbędna. Zresztą ona nawet nie próbowała odpowiadać.
- Będę o 16 - powiedział zamykając za nią drzwi.
- O ile skończę o czasie to tak. Dziękuję - szepnęła mu do ucha całując jednocześnie w policzek
- Najwyżej poczekam. Do zobaczenia. I trzymaj się.
Ręce zaczęły jej drżeć kiedy mijała kolejne drzwi. Jej miejsce pracy znajdowało się na drugim piętrze czyli około siedemdziesiąt schodów miała do pokonania.
Czas start - pomyślała i przekroczyła próg pokoju, w którym miała spędzić kolejne godziny
22. Od samego rana podśpiewywała radośnie aż zwróciła tym uwagę brata.
- Dawno cie takiej nie widziałem. Cieszę się, że masz dobry humor Fado. A co to na głowie, przecież dopiero co byłaś u fryza?
- Wałki założyłam na noc. Włosy będą się lepiej kręcić. Kupiłeś wszystko? - próbowała zmienić temat
- Tak, wszystko co napisałaś. Plus trzy wina. hahaha
- No to ładnie, ja kupiłam dwa. Będzie się działo.
I wyciągając zakupy z siatek pogrążyła się we wspomnieniach jak to pijała wino z Matim. Kiedy to było ostatni raz? Bardzo dawno temu.
Zajrzała przez okno, na niektórych drzewach już żółkły liście. Zbliża się ten czas. Rozpoczęcie stażu i upragnione urodziny. I zbliża się kolejne spotkanie z byłym mężem.
Wyjazd do Krk był faktycznie przełomem w życiu Fado. Wiele przemyślała i spojrzała w końcu na swoje życie z dystansem.
Wszystko zaczyna się układać.

środa, 2 grudnia 2015

21.Wieczorem, kiedy na spokojnie przetrawiła emocje tego dnia postanowiła podziękować Matiemu jeszcze raz za mimo wszystko, fajny poranek. Nadal nie mogła pozbyć się tego uczucia na wspomnienie jego odbicia w lustrze u fryzjera. Coraz bardziej tłumiła w sobie myśl...  A gdyby tak... A gdybym tak spróbowała...
Koniec końców postanowiła trzymać się swoich nocnych ustaleń, czyli pozostawić sprawy swojemu biegowi.
- Cześć?? - zaskoczona wydukała kiedy już po pierwszym sygnale podniósł słuchawkę.
- Miło cię słyszeć, coś taka zaskoczona? Spokojnie, akurat bawiłem się telefonem dlatego tak szybko odebrałem.
- Aha. Dzwonię żeby ci jeszcze raz podziękować. I...  - zamilkła
- Iiii? Co takiego? - słychać było zadowolenie w jego głosie
- I chciałabym się jakoś ci odwdzięczyć...
- To brzmi ciekawie! Słucham dalej.
- Zapraszamy cię z Artim na kolacje jutro o 18. Przy okazji będziemy świętować mój staż. Jeśli masz ochotę...
- Będę. Wybacz, ale ktoś dobija się do drzwi. Do jutra. Fado ?
- Dobrze. Do jutra. Hmm?
- Śpij dobrze kwiatuszku. - roześmiał się
- YYy. - nie zdążyła nic odpowiedzieć zupełnie zaskoczona. I również się roześmiała.
Spisała jeszcze na kartce listę zakupów dla Artiego, wzięła prysznic, tabletkę na sen i niedługo potem z uśmiechem i lekkim oddechem pogrążyła się we śnie.